
A gdybym miał coś powiedzieć o barwie mojej miłości?...Tu nie mam żadnych wątpliwości. Pomarańczowa! Pomarańczowa jak słońce, które kocham i pod któym byłem z nim tak szczęśliwy. Jak piękna, słodka, soczysta, aromatyczna pomarańcza, dokładnie taka jak te pomarańcze, które tak bardzo lubił jeść. Pomarańcze które obierał, gryzł, a słodki sok spływał po jego rękach...rękach które tak bardzo kocham, które tyle razy całowałem i których jeszcze tyle razy nie dane mi było ucałować. Miłość pomarańczowa jak boski płomień i jak gorące jądro ziemi. Jak lawa. Miłość pomarańczowa, niemal płomiennie czerwona. Miłość która pali w moim piecu i daje mi żyć. Miłość pomarańczowa jak ogień, w który chciałbym się za Nim rzucić. Jak ogień, który pewnego dnia mnie spali. Prochem jestem i w proch się obrócę.
Kocham go.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz