Przybądź Miły!
Nie bój się!
Oczy moje wypatrują Cię w mroku,
Czeka na Ciebie moje serce,
Rozgrzewa mnie nadzieja Twego przyjścia,
Jednak łzy, nim spadną na podłogę, zamarzają w chłodzie Twojej nieobecności.
Przyjdź Kochany!
Nie bój się swoich strachów.
Przyjdź, nie śpię.
Czekam.
W ciemności łzy w moich oczach wskażą Ci drogę.
Słuchając porad strachu rezygnujesz z tego, czego pragniesz.
Próbujesz uciec przed sobą.
Czy udawanie, że jesteś kimś innym, da Ci szczęście?
Czy jesteś pewien, że którejś nocy,
Gdy krople deszczu będą uderzać o szyby,
Gdy Twoje białe włosy będą odbijać lodowate światło księżyca,
Gdy zmarszczki będą drżały na Twojej twarzy,
Nie poczujesz nagle obezwładniającego ciężaru świadomości,
że udawanie tak bardzo Cię pochłonęło,
że nie zaznałeś prawdziwego szczęścia?
Nie udawaj szczęścia w nieswoim świecie.
Bądźmy dla siebie światem, w którym zaznamy szczęśliwości.
Przyjdź. Daj mi rękę. Spójrz mi w oczy i chodźmy razem.
Przyjdź mój Kochany.
Twe oczy jasne słońcem młodzieńczej radości.
Uśmiech Twój otwiera serce na spotkanie dobra.
Twój głos ciepły i spokojny daje mi poczucie bezpieczeństwa.
Radość Twa wśród przyjaciół miła jest mej duszy, bo pokazuje szczerość Twoich uczuć.
Twe ramię ciepłe objęło mnie nie raz,
a delikatna skóra Twojego policzka dotykała mej twarzy.
Przyjdź, mój Kochany!
Nie uciekaj!
Nie uważaj mnie za zło, które kazało Ci uciekać przed samym sobą,
lecz jako dobro, które pokaże Ci jak być szczęśliwym, nie ukrywając przed sobą własnych uczuć.