czwartek, 1 stycznia 2009

NOWOROCZNE ŁZY


Uciec. Oto co postanowiłem na Sylwestra. Pierwotny plan zakładał przepłakanie sylwestrowej nocy w samotności, bo miniony rok, to wyłącznie łzy, ale jako że w moim przypadku o samotność trudno, zdecydowałem się na oddalenie od rodziny. 

Cieszę się, że ten koszmarny rok już minął. Był najtragiczniejszy w moim życiu. Tyle nieszczęść, śmierci i niepowodzeń ile w moim życiu, nie zdarzyło się minionym roku w żadnej telenoweli. Nie będę za tym rokiem płakał, choć z pewnością mogę nazwać 2008 rokiem łez. 
Nie cieszę się jednak na nowe, bo choć gorzej być już nie może, to jednak nie zanosi się również na poprawę, co oznacza kolejne miesiące naznaczania moimi łzami wszystkich miejsc, w których się znajdę.
Z pewnością miniony rok bardzo mnie znieczulił. Patrzę z przerażeniem na to jak beznamiętnie przyjmuję wiadomości o kolejnych nieszczęściach i śmierciach wśród bliskich mi osób. Nieszczęście po prostu mi spowszedniało. Moja rozpacz nie jest w stanie obsłużyć wszystkich nieszczęść, które mają ostatnio miejsce w życiu moim i moich najbliższych, dlatego od paru miesięcy poprzestaję na ich odnotowywaniu.

Brak komentarzy: